Krzychuzokecia Krzychuzokecia
1141
BLOG

Pawlak "odleciał"

Krzychuzokecia Krzychuzokecia Gospodarka Obserwuj notkę 0

"Chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło" - tymi słowami Adama Hofmana, posła PiS, na temat nowego "teledysku" PSL, od wczoraj ekscytują się polskie media. Tymczasem nic nie mówi się o tym co powiedział lider "Ludowców" - Waldemar Pawlak, przy okazji wizyty na pokazach Air Show w Radomiu. A szkoda, bo analizując jego wypowiedź można dojść do wniosku, że Pawlakowi nie odbiło - on po prostu "odleciał".

"Polski przemysł lotniczy nie jest typowo krajowy, ale jest partnerem w dużych grupach światowych" mówi wicepremier Pawlak. Według naszego ministra gospodarki daje to warunki by "powstawały atrakcyjne miejsca pracy w zakresie produkcji i projektowania", czego doskonałym przykładem ma być okęcki Instytut Lotnictwa, własność Sikorskiego, współpracującego z koncernem General Electric: "pracuje tu w Polsce 3 tys. inżynierów, w zakresie techniki lotniczej, nie tylko energetyki". Tak przynajmniej relacjonuje słowa wicepremiera Rzeczpospolita.

Mówiąc szczerze mam nadzieję, że nie, to nie prawda. Bo czy można naprawdę być aż tak łatwowiernym, by uwierzyć, że zagraniczne koncerny będą tworzyć w jakiejśtam Polsce "miejsca pracy w zakresie produkcji i projektowania"? A może jednak Pawlak ma rację? Przekonajmy się.

Instytut, ale czy lotnictwa?

Zacznijmy od końca wypowiedzi "Pana Waldka" Pawlaka, czyli wspomnianego Instytutu Lotnictwa, znajdującego się w mojej okolicy. Instytucja ta już od lat 90. jest w części własnością różnych zagranicznych przedsiębiorstw. W tym okresie zajmowała się ona m.in. rozwijaniem projektu polskiej maszyny szkolno-bojowej PZL I-22 Iryda, czy też śmigłowca IS-2. Niestety, w ciągu ostatniej dekady Instytut Lotnictwa został w większości przejęty przez UTC - spółkę związaną m.in. z producentem śmigłowców Black Hawk - Sikorskim, czy wytwórnią podnośników dźwigowych Otis. UTC jest również właścicielem udziałów w General Electric i to na potrzeby tej korporacji obecnie pracuje okęcki IL.

W przeciwieństwie do Waldemara Pawlaka, doskonale wiem nad czym pracuje warszawski instytut. Zresztą, może to sprawdzić każdy chętny, ponieważ IL w ramach renowacji budynków wystawiło tablicę informującą o pracach mających miejsce na jego terenie. Jedyną rzeczą związaną z lotnictwem bezpośrednio jest enigmatyczna informacja o "wdrożeniu do praktyki gospodarczej nowego typu statku powietrznego - wiatrakowca". Nie mam pojęcia czego dotyczą prace, wiem tylko tyle, że wiatrakowce są od kliku lat produkowane w Jaktorowie nakładem francusko-polskiej Celier Aviation. I firma nie ma żadnych problemów z wdrożeniem swoich produktów do "praktyki gospodarczej", w związku z czym nie współpracuje z Instytutem Lotnictwa. Czymże więc zajmuje się ta instytucja w ramach wspaniałej współpracy z GE? Na liście jest jeszcze rozwój silników wysokoprężnych. Dobrze, to też związanie z lotnictwem, rokuje również na rozpoczęcie produkcji w Polsce. Ale lista ma jeszcze kilka innych punktów. Jakich?

Otóż w większości swych zadań Instytut Lotnictwa, wbrew nazwie, wcale nie zajmuje się lotnictwem, tylko hydrauliką! Tak, tak, w dodatku na najbardziej eksponowanym miejscu możemy przeczytać o projekcie... fontanny. Co prawda nie jakiejśtam zwykłej, ale nadal fontanny. A co z IS-2, albo chociaż Irydą, którą nawet dopuszczono do uzbrojenia Sił Powietrznych? Jednyną pozostałością po nich są rozsiane tu i ówdzie samoloty-pomniki. Co prawda jakiś czas temu IL ogłosił, że pracuje nad ciężkim śmigłowcowym bezzałogowcem na bazie IS-2, w stylu Amerykańskiego MQ-8 Fire Scout, ale jedynym dowodem tych prac jest seria wizualizacji komputerowych.

Może być produkcja, ale precz z projektowaniem!

Tak więc, wbrew słowom ministra gospodarki, Instytut Lotnictwa pod patronatem UTC i GE odchodzi od swych nominalnych zadań. Waldemar Pawlak w swojej wypowiedzi mówił jednak nie tylko o IL, ale też o polskich producentach, działających w ramach międzynarodowych konsorcjów. Dotyczy to w szczególności PZL Warszawa (część Airbus-EADS), PZL Świdnik (do niedawna współwłaścicielem była włoska Finmeccanica-AgustaWestland, obecnie posiada wszystkie udziały w świdnickiej wytwórni) i PZL Mielec, który w ramach offsetu za F-16 został wykupiony przez Sikorskiego. Ten ostatni przypadek może posłużyć za doskonały przykład "wspaniałej współpracy" polskich zakładów przemysłowych z zachodnimi koncernami.

PZL Mielec w ramach offsetu proponowanego przez Lockheed Martin, miały eksportować swoje produkty (m.in. awionetki sportowe M-26 i transportowce M-28) na rynek USA. W zamian mieliśmy produkować komponenty dla Sikorskiego. Ostatecznie decyzją ówczesnego szefa MON Radosława (Radka) Sikorskiego (była to jedna z jego ostatnich decyzji przed odwołaniem) i szefa ARP Pawła Poncyljusza, Mielec został sprzedany UTH - kolejnej spółce-córce UTC (wielokrotnie wspominanego tutaj właściciela firmy Sikorsky Aircraft). Utworzona przez UTC w USA Skytruck Ltd., mająca zajmować się sprzedażą produktów Mielca, wykupiła prawa do projektów rolniczego Dromadera, sportowej Iskierki i Bryzy, oraz zablokowała wcześniej podpisane przez Mielec umowy. UTH, nowy właściciel Mielca, zamknął linie produkcyjne tych maszyn i otworzył linię produkcji kadłubów śmigłowców S-70 - cywilnej wersji Black Hawka. Obecnie w Mielcu uruchomiono linię montażową tych maszyn, ich elementy trafiają do nas m.in. z Turcji i Czech, wbrew medialnej propagandzie o "produkcji Black Hawków". Na marginesie warto wspomnieć, że wyprodukowane przed przejęciem Mielca Bryzy ostatecznie nie trafiły na złom, tylko do Polskich Sił Powietrznych. Wymieniono w nich silniki na konstrukcję General Electric, i sprzedano po wielokrotnie zawyżonej cenie. Warto w tym miejscu wspomnieć również, że w ramach tego offsetu, GE zakupiło PZL Rzeszów - wytwórnię silników. W ten sposób wszystkie zakłady należące do projektu polskiego samolotu odrzutowego (Instytut Lotnictwa, PZL Mielec i PZL Rzeszów) trafiły do jednego koncernu - UTC.

Podobnie zakończył się los PZL Warszawa - producenta m.in. treningowych Orlików. Co prawda EADS ostatnio "odkurzył" ten projekt, ale nie widać by wiązał z nim jakieś większe plany. Nieco inaczej wyglądała sytuacja ze Świdnikiem. Zakład ten od wielu lat współpracował z włoską Agustą, m.in. przy modernizacji i produkcji śmigłowca A109. W 2010 roku, decyzją m.in. Waldemara Pawlaka, został całkowicie sprzedany swemu włoskiemu kooperantowi. PZL Świdnik był wtedy w trakcie realizacji dwóch dużych projektów: modernizacji śmigłowca Sokół do standardu Sokół-2 i projektowania średniego śmigłowca transportowego SW-5, mającego zastąpić w WP maszyny rodziny Mi-8/-17. Agusta, po przejęciu Świdnika, zgodziła się na włączenie dotychczasowych produktów fabryki do swojego katalogu (m.in. SW-4 i W-3 Sokół), ale zatrzymała prace badawczo-rozwojowe. Na tej decyzji najbardziej mogły stracić bardzo zaawansowane prace nad Sokołem-2. Żeby tego uniknąć większość projektu włączono w... program modernizacji poszukiwawczo-ratunkowych wersji Sokoła! To dzięki temu W-3PL Głuszec ma wyposażenie ambulatoryjne i uzbrojenie maszyny bojowej. Co z przyszłością obiecującego projektu SW-5 - nie wiadomo.

A więc można?

Najciekawsze w całej wypowiedzi Pawlaka jest to, że w ogóle nie zwrócił uwagi na producentów działających prywatnie, albo w kooperacji z innymi polskimi firmami, np. Bumarem. Przykładem takiej wytwórni jest firma Margański & Mysłowski - producent m.in. lekkiego samolotu Orka. Firma ta już 10 lat temu zaprezentowała maszynę Iskra-2/Bielik, która miała być samolotem szkolnym nowej generacji, swego rodzaju "latającym symulatorem". Rząd nie wyraził żadnego zainteresowania tym projektem. Dzisiaj natomiast jesteśmy w trakcie przetargu na maszyny LIFT (Lead-In Fighter Training) dla Sił Powietrznych. Przetarg jest rozpisany tak, by wygrał koreański KAI T-50 - maszyna będąca takim właśnie "latającym symulatorem" amerykańskiego F-16. Czyżby więc idea Margańskiego zwyciężyła? Tak, ale nasz konstruktor nic z tego nie będzie miał, w przeciwieństwie do Lockheeda Martina, który jest przedstawicielem KAI w Polsce i znowu oferuje kolejny offset.

Bielska wytwórnia jednak się nie zraża i zapowiada kolejne konstrukcje, również odrzutowe. 

Polecam cykl o nieprawidłowościach w MON.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka