Krzychuzokecia Krzychuzokecia
1498
BLOG

Raport komisji Jerzego Millera - na "gorąco"

Krzychuzokecia Krzychuzokecia Polityka Obserwuj notkę 8

Już od ponad godziny trwa prezentacja, towarzysząca publikacji raportu komisji Jerzego Millera ds. katastrofy smoleńskiej. W trakcie tej prezentacji zaprezentowano kilka ciekawych punktów.

Po pierwsze, w końcu od strony rządowej dowiedzieliśmy się, że nie było żadnych nacisków na załogę Tu-154M Lux nb. 101. Powiedziano też wprost, że procedura, którą wykonywała załoga, nie była lądowaniem, a jedynie "próbnym podejściem". Jest to o tyle mile zaskakujące, że wcześniej od strony Rady Ministrów często słyszeliśmy pogłoski o naciskach na załogę i błędnej decyzji o rozpoczęciu lądowania. Potwierdziło się również to o czym wiedzieliśmy od dawna, i na co zwracał uwagę poseł Antoni Macierewicz w "Białej Księdze": lotnisko Smoleńsk-Północny było kompletnie nieprzygotowane do przyjęcia jakiegokolwiek samolotu, a załoga wieży przekazywała pilotom tupolewa błędne informacje. Jednakże nacisk w prezentacji położono na udowodnienie "winy" załogi dowodzonej przez kpt. Protasiuka i 36. SPLT.

Pułk to część MON

W tym momencie, ze względu na brak czasu do dokładniejszej analizy, pozwolę sobie pominąć zarzuty poczynione wobec załogi i zwrócę uwagę na zarzuty jakie postawiono samemu Pułkowi. Są to: dokonanie nieautoryzowanej przeróbki samolotu Tu-154M i błędy w systemie szkolenia. Wg komisji J. Millera jest to efekt działania dowództwa 36. Pułku, a nie Ministerstwa Obrony Narodowej. Tymczasem owej "nieatoryzowanej modyfikacji" dokonano na zlecenie MON w zakładach w Samarze. Historia tego, chyba już ostatniego, remontu polskich tupolewów jest o tyle ciekawa, że pozwolę sobie do niej wrócić w nadchodzących notkach. Natomiast zarzuty dt. błędów w procedurach szkoleniowych są właściwie powtórzeniem wniosków z raportu dt. katastrofy CAS-y pod Mirosławcem. Wśród ludzi związanych z lotnictwem i wojskiem pojawiły się wtedy opinie, że te pominięcia procedur są wynikiem polityki pozostającego ministrem ON Bogdana Klicha. Wypominano mu m.in. zmniejszenie funduszy na paliwo. Już wtedy pojawiły się głosy o usunięcie Klicha ze stanowiska ministerialnego. Samą kwestię zaprzestania szkoleń na symulatorach należy potraktować oddzielnie co też w najbliższej przyszłości zrobię.

Jednak najbardziej idiotyczną tezą postawioną przez komisję Millera jest ta o "braku wpływu" nie przekazania odpowiednich dokumentów do 36. SPLT i BOR przez "koordynatora" lotu (szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów), na bezpieczeństwo lotu z 10 kwietnia! Szczególnie brak odpowiedniej dokumentacji dla BOR-u jest zastanawiająca w kontekście tego co BOR robił w Smoleńsku.

Pytania się mnożą

Poza tym nie podniesiono kwestii działań BOR (zrobiła to komisja Macierewicza). A szkoda, bo jest to kwestia bardzo ciekawa. Nie rozwikłano również tajemnicy "pancernej brzózki", chociaż wspomniano, że po katastrofie Rosjanie wycięli wszystkie drzewa. W ogóle prezentacja, której byliśmy świadkami pozostawia więcej pytań i wątpliwości niż odpowiedzi. Czy więc był sens tego "przedstawienia"? Jest to pytanie retoryczne, bo sens był, szkoda tylko, że rząd nadal woli trzymać nas wszystkich "w szachu" i nie chce wyjaśnić wszystkich wątpliwości otaczających katastrofę smoleńską

 

Dopisane na "gorąco"

Właśnie Jerzy Miller (nie wprost, ale zawsze) postawił tezę o spowodowaniu katastrofy przez Prezydenta RP. Wg słów ministra SWiA załoga zgłosiła się do "dysponenta" lotu o wskazanie lotniska zapasowego, którego ten nie wskazał, co (wg ministra) zmusiło załogę do lądowania w Smoleńsku. Nazwiska, zgodnie z zapowiedzią, nie padają, ale na samym początku wskazano owego "dysponenta": był nim Prezydent RP, śp. Lech Kaczyński.

 

PS.

W związku z tą prezentacją, oraz zbliżającymi się wyborami, zamierzam opublikować na Salonie24 serię tekstów o nadużyciach w MON Bogdana Klicha (choć nie tylko). Zacznę od najświeższej informacji: budzącym wątpliwości "rozpoczęciu współpracy" między dotychczasowymi konkurentami: izraelskiej Israeli Weapons Industry i polskiej Fabryce Broni z Radomia. W tle wszystkiego: przetarg na karabinki maszynowe dla Wojska Polskiego i (storpedowane) próby zaprojektowania w FB polskiej konstrukcji takiego typu. 

Polecam cykl o nieprawidłowościach w MON.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka